Babcia
Lu jest najukochańszą babcią na świecie! Jak taka prawdziwa babcia starej
generacji lepi pierogi, piecze ciasta, smaży powidła, szyje sukienki, zabiera
na spacery, czyta bajki i bawi się z wnukami. To znaczy tak było kiedyś - jak
jeszcze byłam dzieckiem. Teraz wciąż gotuje najsmaczniej i chodzimy na spacery,
ale zamiast bajek i zabawy dużo rozmawiamy. Babcia Lu ma otwarty umysł i
chętnie czyta o nowinkach ze świata, dlatego można z nią porozmawiać na każdy
temat. A nie. Przepraszam. Tak było zanim zaszłam w ciążę.
I
tak pewnego jesiennego popołudnia, będąc już w ósmym miesiącu ciąży, siedziałam
z Babcią przy herbatce, kiedy zagadnęła mnie:
-
Ciekawe jak odnajdziesz się w nowej roli… Nie boisz się?
- Trochę
się boję. W końcu w moim otoczeniu nigdy nie było małych dzieci, więc nie było
na kim ćwiczyć… Ale, grunt żeby dziecko było zdrowe… No i może żebym nie miała
depresji poporodowej. A reszta sama się ułoży – odpowiedziałam raźnie, dodając
samej sobie otuchy.
- Co
Ty znowu opowiadasz?! Jaka znowu depresja?! – odpowiedziała Babcia z oburzeniem
doprawionym odrobiną lekceważenia.
- No
jak to jaka? Poporodowa.
- Bzdura!
Nie istnieje coś takiego jak depresja poporodowa! – powiedziała Babcia tonem
nie znoszącym sprzeciwu i z taką pewnością siebie, jakby mówiła coś tak
oczywistego jak to, że woda jest mokra. Dla mnie, jako psychologa, słowa Babci
były niczym herezja. Policzyłam więc do trzech i podjęłam próbę racjonalnej
dyskusji.
- Babciu
– zaczęłam rzeczowym tonem - zaprzeczanie istnieniu depresji poporodowej, jest
jak stwierdzenie, że nie istnieje taka choroba jak grypa.
-
Głupstwa, dziecko, opowiadasz! Oczywiście, że grypa istnieje, a depresji
poporodowej nie ma, ot co! – stwierdziła dobitnie. - W końcu urodziłam dwójkę
dzieci i mówię Ci, że jak podają Ci tego maluszka, to od razu go kochasz – zakończyła
babcia Lu rozmarzonym głosem.
-
Babciu, to, że Ty nie miałaś depresji nie znaczy, że nikt inny jej nie może
mieć. Chorowałaś kiedyś na grypę?
-
Nie.
- No
właśnie, ale jakoś nie podważasz faktu jej istnienia! – rzuciłam dumna, że
wymyślone na prędce porównanie jest tak trafne.
- No
tak, ale depresji nikt z moich znajomych nie miał, a grypę miała nawet ostatnio
sąsiadka spod szóstki! Mów co chcesz, depresja nie istnieje! Każda matka kocha
swoje dziecko!
-
Mama Madzi z Sosnowca też! – mruknęłam złośliwie pod nosem, bo już mnie zaczął
irytować upór Babci. Po chwili dodałam: – Babciu, jako psycholog mówię Ci, że
jest to zaburzenie sklasyfikowane przez Światową Organizację Zdrowia, co więcej depresja jest niepełnosprawnością! Czy
uważasz, że WHO się myli? Ja rozumiem, że nie słyszałaś by ktokolwiek miał
depresję, ale może po prostu wstydził się przyznać? No wiesz popatrzył na
Ciebie zakochaną w swoich dzieciach i przestraszył się swoich uczuć, że go ta
sytuacja przerasta… A poza tym, bez urazy, ale odkąd rodziłaś minęło 50 lat!
Przez te 5 dekad mentalność kobiet się zmieniła: już nie jest tak, że ich
główną ambicją jest bycie wzorową panią domu. Teraz wiele kobiet chce robić
karierę, być zawsze w dobrej formie, no i to dziecko, no wiesz, mogą poczuć, że
ono im to zabiera i voila! Depresja gotowa! – skończyłam mój karkołomny wywód z
uśmiechem, bo byłam pewna, że babcia podda się wobec argumentu różnicy
pokoleniowej.
-
Dziecko, Ty jeszcze dzieci nie masz, to co Ty tam wiesz. Ja wychowałam dwójkę i
mówię Ci z doświadczenia…
-
Babciu, a czy pokazywałam Ci ostatnie USG – zmieniłam temat, bo już wiedziałam,
że żadna z nas nie odpuści. I tak jak Kopernik, wstrzymując słońce i ruszając
ziemię, przekreślił cały rozdział ówczesnej wiedzy o astronomii, tak Babcia Lu,
jednym sprawnym ruchem, wykreśliła depresję poporodową z annałów psychiatrii.
***
Jeszcze
przez cały wieczór zastanawiałam się, co to będzie jak faktycznie będę miała
depresję poporodową. Nie sądziłam, że ta rozmowa, aż tak mnie zasmuci. Nauczona
jestem powtarzać jak mantrę, że każdy ma prawo do swoich uczuć. A moja najukochańsza Babcia Lu odbiera to prawo kobietom, które bardzo potrzebują akceptacji i
zrozumienia ze strony bliskich, ale też całego społeczeństwa. Na szczęście
istnieje wiele instytucji i osób, które mogą pomóc matkom cierpiącym na
depresję poporodową. Przede wszystkim nie można wstydzić się swoich uczuć! Jeśli
podejrzewasz u siebie depresję powiedz o tym partnerowi, oraz położnej lub
ginekologowi podczas wizyty kontrolnej. Te osoby powinny podpowiedzieć gdzie
szukać pomocy. Można też odszukać fora internetowe, na których wypowiadają się
osoby w podobnej sytuacji, lub poszukać pomocy w takich organizacjach jak np.
Fundacja Rodzić po Ludzku (na stronie do pobrania plik z adresami miejsc, w
których znajdziesz pomoc psychologiczną).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz