czwartek, 12 lutego 2015

Przez żołądek do serca, czyli Walentynki po japońsku

źródło:japantimes.co.jp
Walentynkowe stoisko firmy Godiva.

Już jutro Walentynki - święto, które ma w Polsce chyba tyle samo fanów co wrogów, ponieważ wiele zachodnich tradycji jest z góry traktowanych jak samo zło. Zawsze zastanawiałam się jak to wygląda w Stanach. Odpowiedzi na to pytanie jeszcze nie poznałam, ale wiem jak jest w Japonii.

Japończycy obchodzą 14 lutego w sposób szczególny, ponieważ prezenty tego dnia otrzymują... tylko mężczyźni!
Co więcej prezent nie jest dowolny. Muszą to być czekoladki. Łatwo się domyślić, że stoją za tym firmy produkujące wyroby cukiernicze. Ze względu na upały czekolada nie cieszy się dużym powodzeniem przez część roku, ale w Walentynki producenci czekoladek mogą sobie trochę odbić. Walentynki próbowała wprowadzić do Japonii jeszcze przed wojną rosyjska firma Kobe Morozof, która promowała zwyczaj dawania czekoladek ukochanej osobie. Pomysł ten się nie przyjął jako zbyt luksusowy i zbyt europejski. Dopiero w latach pięćdziesiątych jeden z japońskich producentów poszedł za ciosem i wraz z domami towarowymi wypromował Walentynki jako dzień, w którym robiąc prezent z uznawanej za symbol zagranicznego luksusu czekolady, można ukochanej osobie bez słów wyznać miłość. 

Jednak nie trzeba mieć adoratorki, żeby dostać tego dnia pudełeczko pełne słodkości. Od tego są tzw. 
Giri-choko [czyt. giri-cioko], czyli czekoladki dawane z poczucia obowiązku. Na temat giri oraz o innych zobowiązań, zależności i “długów do spłacenia” w japońskim społeczeństwie, można napisać wiele. Przy okazji Walentynek warto wspomnieć, że tak jak inne "nowe" zwyczaje, ten też Japończycy w jedyny w swoim rodzaju sposób doskonale wpletli w kulturowy i społeczny kontekst. Giri choko wręczane są zatem przez Japonki kolegom w pracy lub w szkole, szefom i innym mężczyznom, wobec których istnieje jakieś “zobowiązanie” natury społecznej. Walentynki w Japonii to tony czekoladek, czasem opatrzonych napisem kansha [czyt. kansia], czyli wdzięczność. Fakt, czy ta wdzięczność jest szczera, czy też podyktowana jedynie powszechnie uznanym zobowiązaniem nie ma najmniejszego znaczenia. Ważne, żeby wszystkie osoby, wobec których mamy giri otrzymały czekoladki stosownie do swojej “rangi”, niuanse takie jak wielkość prezentu, sposób opakowania itp. wcale nie są takie błahe i z pewnością nie umkną uwadze współpracowników. Pamiętajmy bowiem, że w Japonii harmonijne funkcjonowanie w grupie to sprawa najwyższej wagi, dlatego do spełniania oczekiwań innych przykłada się ogromną wagę. Inna kwestia to wzajemność, która pojawia się we wszystkich relacjach z innymi, a każda “przysługa”, której doświadcza dobrze wychowany Japończyk staje się jego “długiem” wobec tej drugiej osoby. Stąd każda okazja do wyrażenia wdzięczności i spłacenia przynajmniej części długu jest skrupulatnie wykorzystywana.
Temu Jedynemu też oczywiście należy się słodki prezent tzw. honmei-choko [czyt.honmei-cioko]. Aby go wyróżnić sugeruje się, że oblubienica powinna czekoladki przygotować własnoręcznie. Rzecz jasna i na tą ewentualność rynek jest przygotowany. W ofercie wielu sklepów są zestawy do chałupniczego wyrobu czekoladek na tą jedną szczególną okazję. Jednak cukiernie mają w ofercie tak piękne i smaczne czekoladki i ciasta, że nie każda kobieta porywa się na konkurowanie z nimi. Ponieważ Japończycy są bardzo wrażliwi na punkcie marek produktów, dlatego najważniejszemu mężczyźnie warto kupić wyjątkowe czekoladki, np. szczególnie znanego na świecie producenta - belgijskiej Godivy. 
źródło:yahoo.co.jp
Dla Tego Jedynego czekoladki wypada przygotować własnoręcznie.

Podobno Panie coraz częściej kupują przy okazji czekoladki dla siebie, jak i dla bliskich koleżanek. Takie czekoladki to tomo-choko [czyt. tomo-cioko], czyli czekoladki przyjaźni. Wydatki na czekoladki wahają się w granicach 3.000-15.000 jenów (ok. 94-469zł) na jedną panią.
Walentynkowa kampania rusza już w połowie stycznia. Panie mają do wyboru około 100 producentów z kilkunastu krajów świata. Światowi producenci czekolady prześcigają się, aby w każdym roku dostarczyć jak najbardziej atrakcyjne produkty. Z uwagi na kulturę kawaii [czyt. kałaii] nawet dorośli lubią urocze motywy, dlatego w asortymencie są czekoladowe misie, króliczki, motylki i serduszka zapakowane w pięknie zdobione pudełeczka. 

źródło:bcroll.wordpress.com
Para pięknych kolorowych czekoladek za ok. 22,80zł


źródło:kobieta.interia.pl
Walentynkowe czekoladki w kształcie zwierzątek.


źródło:japantoday.com
Oprócz tradycyjnych bombonierek w okresie walentynkowym
 kupić można czekoladowe figurki, np. wiewiórkę naturalnych rozmiarów.

Jako symbol równości oraz okazję do zrobienia interesu producenci czekolady wypromowali w latach 80. tzw. Biały Dzień (jap. howaito dee, czyt.hołajto dee], w który miesiąc później, czyli 14 marca panowie rewanżują się czekoladkowymi lub innymi prezentami (dobra restauracja i drogi prezent) swoim ukochanym. Prezent powinien trzykrotnie przewyższać wartość tego otrzymanego w Walentynki. Jednak o ile Walentynki są świętem bardzo komercyjnym i medialnie wykorzystywanym, to Biały Dzień zaledwie ułamkiem walentynkowego szaleństwa. 

 

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz