wtorek, 21 października 2014

Między MaMami i kulturami - relacja ze spotkania z Panią Oksaną Popławską

Dzieci w soroczkach
źródło:http://www.mmpulawy.pl/

W sobotę w MaMa Cafe odbyło się kolejne spotkanie w ramach projektu Między Mamami i Kulturami. Tym razem tematem była kultura Ukrainy, zaś naszym przewodnikiem - Pani Oksana Popławska. 
To spotkanie znacznie różniło się od poprzedniego - dotyczącego Japonii (relację ze spotkania z kulturą Japonii znajdziesz TUTAJ), ponieważ tym razem prelegentka skupiła się na świętach i symbolach narodowych i regionalnych (w przypadku Japonii tematem były poród, ciąża, wczesne wychowanie i tradycje związane z dziećmi).
Już od wejścia byłam mile zaskoczona strojem Pani Oksany: klasyczne szare spodnie uzupełniła pięknie haftowaną koszulą (tzw. Soroczką, wyszywanką) i pasem, zaś we włosy wpięła stroik ze sztucznych polnych kwiatów. Wytłumaczyła, że od czasu Majdanu soroczki noszone są coraz częściej. Ukraińcy zakładają je na specjalne okazje, by podkreślić swoją tożsamość narodową.

Pani Oksana pochodzi z Ukrainy zachodniej i kilkakrotnie podkreślała różnice w tradycjach i kulturze regionów jej ojczyzny, wynikające z historycznej przynależności części zachodniej do Polski i wschodniej do ZSRR. Ze względów oczywistych przedstawione zwyczaje dotyczą przede wszystkim Ukrainy Zachodniej.

Na wstępie Pani Oksana wyjaśniła symbolikę kolorów flagi Ukrainy. Kolor niebieski to Bóg, wolność, zaś żółty – pszenica, czyli bogactwo. Obie barwy towarzyszyły Ukrainie już od średniowiecza (żółty lew na niebieskiej tarczy był herbem Księstwa Halicko-Wołyńskiego).
Średniowiecza sięga również historia wyszywanki czyli tradycyjnej koszuli szytej z samodziałowego płótna i zdobionej haftem (męskie mają skromniejsze hafty od tych damskich). Tradycyjnie na zachodzie kraju hafty są czarno-czerwone. Kolor czerwony symbolizuje miłość, zaś czarny – tęsknotę. Charakterystyczny motyw to kalina symbolizująca nieskończoność ludu Ukrainy. Kolorami Wołynia są natomiast czarny, czerwony i biały (czystość), zaś symbolem – winogrona.

W dawnych czasach zimą - kiedy ustawały prace w polu – rodziny siadały i haftowały ręczniki, robiły na drutach czapki, szaliki, rękawiczki i skarpety. Celowo użyłam tu słowa „rodziny”, ponieważ Oksana powiedziała, że haftu uczyły się nie tylko kobiety, ale również mężczyźni. Za przykład podała swojego brata, który w przeciwieństwie do nie opanował tę sztukę. Jak się okazuje haft jest nierozerwalnie związany z kulturą Ukrainy. Chłopcy na dzień matki haftują kwiaty dla swych rodzicielek, gdy chłopak zginął na wojnie dziewczyna do mogiły haftowała mu koszulę w maki (znaczenie maków: pamiętamy o Was), kiedy syn szedł na wojnę matka haftowała dla niego soroczkę. Haftuje się też ręczniki. Daje się je np. na drogę, aby strzegły od złego (również do trumny).


http://beautyballs.wordpress.com/
Ukraina jest w większości prawosławna i taki ślub opisała Pani Oksana. Ważnym elementem jest błogosławieństwo w domu rodziców. Panna młoda błogosławiona jest przez swoich rodziców z użyciem ikony Matki Boskiej, zaś Pan młody przez swoich rodziców i przy pomocy ikony Jezusa. Para Młoda spotyka się dopiero pod kościołem. W przedsionku składają podpisy, zaś do ołtarza prowadzi ich pop. Wchodząc państwo młodzi trzymają zapalone świeczki – symbol czystości. Jeśli któraś świeczka zgaśnie, zgodnie z przesądem, osoba ta wkrótce umrze.
Na okazję ślubu ołtarz stawiany jest bardziej na środku cerkwi. Pod nogi pary kładzie się białe płótno lub specjalnie wyszywany ręcznik. Pani Oksana pokazała nam ręcznik, który wyhaftowała na jej ślub mama. Haft był czarno-czerwony, co nie tylko symbolizuje Ukrainę Zachodnią, ale również przeplatanie się miłości i tęsknoty. Czerwone łabędzie dodatkowo symbolizują miłość. Z tym ręcznikiem związany jest również pewien przesąd. Otóż ten kto pierwszy na niego nadepnie będzie rządził w domu. Z tego powodu podobno czasami zdarzają się przed ołtarzem istne przepychanki.
Przypomina mi to trochę przesądy funkcjonujące w Polsce: kiedy ksiądz owija dłonie nowożeńców stułą osoba trzymająca dłoń na górze będzie dominować w związku; Pani młoda może uzyskać przewagę nad mężem, jeśli nakryje suknią but swojego partnera, jednakże według innego zwyczaju rządzić będzie ten, kto jako pierwszy odwróci się od ołtarza po udzieleniu ślubu.
Wracając do opowieści Pani Oksany, podczas ślubu prawosławnego jest czterech świadków (dwie kobiety i dwóch mężczyzn). Rola Pań jest w cerkwi mocno ograniczona. To do Panów należy większość zadań, jak chociażby trzymanie nad głowami młodej pary koron, które symbolizują Królestwo Boskie.
http://beautyballs.wordpress.com/
Podczas ceremonii młoda para na znak, że stali się jednością, dostaje do wypicia wino. Robią to 3 razy. Ta liczba pojawia się zresztą w Ukraińskich obrządkach często. Np. Młodzi z oplecionymi stułą dłońmi 3 razy obchodzą ołtarz.
Na weselu podobnie jak w Polsce o północy odbywa się coś na kształt oczepin. Na Ukrainie mąż powinien zawiązać żonie na głowie chustę, ale wcześniej musi żonę do tego przekonać, dlatego wiąże jej we włosach pieniądze. Młode mężatki na ogół droczą się, że za mało pieniędzy i dopiero po jakimś czasie dają sobie zawiązać chustę (na Ukrainie mężatce do cerkwi nie wolno wchodzić z gołą głową i/lub w spodniach).

Chrzciny na Ukrainie również trochę się różnią od tych polskich. Pani Oksana powiedziała, że miała problem z nadaniem swojemu synowi imienia Henryk podczas chrztu w Cerkwi, ponieważ pop uznał, iż nie jest to imię prawosławne (o polskich chrztach słyszałam podobne historie). Na szczęście się udało. Co ciekawe chrzciny na Ukrainie odbywają się zanim dziecko skończy 40 tygodni. Do tego czasu do domu nie wpuszcza się gości, bo dziecko nie jest chronione przez Boga przed złymi duchami. Jest to kultywowane nawet dzisiaj.
Podczas chrzcin do cerkwi nie wpuszcza się rodziców. Ponieważ płacz dziecka oznacza dla niego pomyślność proszą oni często Chrzestnych aby ci uszczypnęli dziecko podczas ceremonii.
W domu pod poduszką kładzie się książkę i pieniądze. Po powrocie z cerkwi kładzie się dziecko na tej poduszce, aby zapewnić mu mądrość i bogactwo.
Z dziewczynkami związany jest dodatkowo zwyczaj dodawania do kąpieli miodu i mleka co ma im zapewnić urodę.
 
http://zik.ua/
Ważnym świętem na Ukrainie jest Wigilia. Tutaj też znajda się i podobieństwa i różnice. Pani Oksana podkreśliła, że w przeciwieństwie do Polski na Ukrainie Wigilia jest bardzo uroczysta. Wszyscy wstają wcześnie rano i do domu schodzi się cała rodzina. Rozpoczyna się wielkie sprzątanie, robienie kutii i innych potraw: gołąbków z ziemniakami, pierogów z kapustą i grzybami, zupy grzybowej, śledzia, sałatki. Kiedy zostaną już przygotowane wszystkie potrawy jedna osoba idzie odwiedzić pobliską kapliczkę, aby pomodlić się za całą rodzinę. Ładnie przebrani, przy nakrytym stole czekają na pierwszą gwiazdkę. Stół nakryty jest podobnie jak w Polsce tzn. pod obrusem jest sianko, a stole jest dodatkowy talerz dla wędrowca. Jednak na Ukrainie dodatkowo pod obrusem kładzie się czosnek (by odpędzić złe duchy), zaś poza talerzem dla wędrowca stawia się również talerz dla przodków, którzy według ich wierzeń przychodzą tego dnia. Pokój dekoruje się również Dyduchem, czyli kłosami jęczmienia, żyta, pszenicy. Podobnie jak czosnek Dyduch ma chronić dom przed złymi duchami.
Kiedy pojawi się pierwsza gwiazdka modlą się po trzy razy za zmarłych i dziękują za wszystko. Na talerz dla przodków nakładają jedzenie i odstawiają go na bok.
Nie jest im też obcy zwyczaj kolędowania. Na Ukrainie jednak aby wyjść kolędować najpierw kolędnicy muszą odwiedzić Ciebie.

Pani Oksana wspominała też o zwyczajach związanych ze zbiorami. Przykładowo kiedy zaczynają się zbiory gruszek odbywa się specjalna uroczystość dziękczynna. Dopóki się ona nie odbędzie nie wolno nikomu jeść gruszek. Tego typu uroczystości dziękczynne odbywają się również przy zbiorach innych plonów.

Spotkanie zakończył ukraiński poczęstunek. Pani Oksana ulepiła pyszne pierogi z serem i ziemniakami (nie mylić z ruskimi, które mają znacznie bardziej wyrazisty smak) i ugotowała barszcz ukraiński oraz drugi w wersji wegetariańskiej.
Przyznaję, że nigdy nie interesowałam się kulturą Ukrainy, a opowieść Pani Oksany była bardzo interesująca.

Już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania żałując jednocześnie, iż będzie to już ostatnia prelekcja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz