sobota, 13 września 2014

Zabawki 2.0

fot.fasionmedia.pl

Kiedy byłam mała uwielbiałam wizyty w DH Smyk. Oczywiście najbardziej podobał mi się dział z zabawkami, w którym królowały pluszowe misie, gra w chińczyka i grzybobranie. Wczoraj z Di odwiedziłyśmy Smyk przy ul. Chmielnej.  Gdy tylko przekroczyłyśmy próg, znalazłyśmy się w dziale… nowych technologii [sic!]. Na regale równiutko ułożone pudełka z najnowszymi grami i konsolami, a na, dostosowanym do wzrostu dzieci, blacie wystawione są do testowania tablety, konsole i mp3. Dla kogoś kto, tak jak ja, wychował się kręcąc fikołki na trzepaku, bombardowanie dzieci nowymi technologiami jest szokujące. Może ktoś mnie uznać za staroświecką, ale uważam, że miejsce tabletów jest w marketach z elektroniką, a nie w sklepach z artykułami dla dzieci.

Przyznaję, że wciąż zaskakuje mnie gdy znajomi mówią, że ich siedmio-ośmioletnie dzieci mają swoje tablety. Owszem nie da się totalnie odciąć dziecka od nowinek technicznych, ale uważam, że zabawa na smartphonie, czy komputerze powinna być limitowana.

Pamiętajmy, że dziecko już będąc niemowlakiem obserwuje dorosłych, by za moment zacząć ich naśladować. Jeśli więc rodzice bez przerwy tkwią z nosami w tabletach, albo smartphonach niech nie oczekują od dziecka zainteresowania grzechotkami lub książkami.

Najnowsze badanie Digital Diaries pokazało, że więcej dzieci w wieku 2-5 lat potrafi korzystać ze smartphone’owych aplikacji (19%) niż wiązać własne buty (9%). Prawie tyle samo dwu- i trzylatków (17%), co cztero- i pięciolatków (21%) potrafi grać na smartphonie (więcej szczegółów tutaj).

Jednak postępu technologicznego nie da się powstrzymać. Rolą rodzica jest więc nauczyć dziecko rozsądnie korzystać z dobrodziejstw techniki.
Przede wszystkim dostęp do komputera czy telewizora powinien być limitowany. Myślę, że każdy z nas wie, jak wciągające potrafią być gry, filmiki, lub telewizja. Pamiętajmy, że pełne poczucie upływu czasu następuje dopiero u dzieci w wieku pomiędzy 7. a 11. rokiem życia. 

Równie ważne jest, aby nie sugerować dziecku, że granie na tablecie jest nagrodą. Wyobraźmy sobie, że rodzic mówi: Możesz pograć przez godzinę jeśli przeczytasz 20 stron książki. Słysząc taką wypowiedź dziecko łatwo wywnioskuje, że granie jest czymś ekstra, przyjemnością, czego z pewnością nie można powiedzieć o czytaniu. 

Jeśli Twój maluch ma 4 lata i już pozwalasz mu surfować po internecie warto nauczyć go  bezpiecznego korzystania z sieci. W tym celu powstały strony necio.pl i sieciaki.pl.
Natomiast w przypadku smartphonów, warto uświadomić dziecku, że wiele aplikacji jest płatnych i ustalić zasady ich  pobierania. W przeciwnym razie budżet domowy może zostać poważnie nadszarpnięty.

A co jeśli już zdecydowaliśmy się kupić dziecku jego własny tablet? Zadanie nie zawsze jest proste. Producenci na różne sposoby próbują sprzedać swoje produkty, a rodzice niezainteresowani nowinkami technologicznymi kupują je, nie znając ich możliwości i funkcji. Jeśli chcemy kupić urządzenie swoim dzieciom, to sami powinniśmy znać możliwości danego modelu i wiążące się z nimi ewentualne niebezpieczeństwa. Taki sprzęt powinien mieć przykładowo aplikację kontroli rodzicielskiej, która będzie filtrować niebezpieczne strony. Rodzic powinien też przetestować tablet, aby sprawdzić, czy jego obsługa nie jest zbyt trudna – jeśli rodzic sobie nie radzi, to czy dziecko da radę?


Warto też sprawdzić, czy sprzęt, który planujemy kupić ma rekomendację Polskiego Centrum ProgramuSafer Internet (PCPSI), które zajmuje się właśnie doradzaniem rodzicom w kwestiach odpowiedzialnego zakupu. Fundacja prowadzi kampanię „Zakupkontrolow@ny”, która ma ułatwić rodzicom zakup bezpiecznego prezentu dla dziecka, jak również ma wyedukować rodziców w kwestii nowoczesnych urządzeń. W końcu często spełniają one funkcje edukacyjne, wspomagają rozwój i poszerzają horyzonty naszych dzieci. 


Taki Smyk pamiętam:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz