Dzisiaj poruszę kolejne zagadnienie związane z zarządzaniem czasem. Nie przez przypadek posty układają się od ogółu do szczegółu. Było już o podstawowych narzędziach zarządzania czasem (TUTAJ) i o wybranym przeze mnie na ten rok terminarzu (TUTAJ). Znalezienie i kupienie odpowiedniego kalendarza nie jest, jednak gwarantem sukcesu. Kalendarz trzeba jeszcze umiejętnie prowadzić.Wielokrotnie w tekstach na temat zarządzania czasem wspominałam o tym, że uwielbiam kalendarze papierowe. Jeżeli dobrze się je wykorzystuje wystarczy szybki rzut okiem, by zorientować się w sytuacji. Pierwszy papierowy kalendarz kupiłam w liceum i od tego czasu metodą prób i błędów doszłam do, moim zdaniem, idealnej recepty na zorganizowany terminarz.
Zacznę od wyglądu zewnętrznego, ponieważ nawet kiedy kalendarz jest zamknięty widzę, czy w najbliższym tygodniu mam jakieś ważne spotkania, czy okazje, gdyż dni te oznaczam kolorowymi zakładkami indeksującymi (każdy kolor odnosi się do innego rodzaju wydarzenia). Wydarzenia szczególnie ważne oznaczam chorągiewką zrobioną z taśmy maskującej i spinacza do papieru.
Aby nie tracić czasu na szukanie odpowiedniej strony w kalendarzu zrobiłam też zakładki (niestety w momAgenda ich brakuje). Takich zakładek nie może być jednak zbyt wiele, bo przestałoby to być czytelne. Osobiście zakładkę mam tylko na bieżącym dniu (widok tygodnia) i na bieżącym miesiącu (widok miesiąca). Najczęściej korzystam z widoku tygodnia. Widok miesiąca wykorzystuję, kiedy potrzebuję szerszego spojrzenia, czyli przy dłuższych projektach, oraz do planowania wpisów na blogu.
Zacznę od wyglądu zewnętrznego, ponieważ nawet kiedy kalendarz jest zamknięty widzę, czy w najbliższym tygodniu mam jakieś ważne spotkania, czy okazje, gdyż dni te oznaczam kolorowymi zakładkami indeksującymi (każdy kolor odnosi się do innego rodzaju wydarzenia). Wydarzenia szczególnie ważne oznaczam chorągiewką zrobioną z taśmy maskującej i spinacza do papieru.
Jeszcze zanim otworzę kalendarz widzę, że w tym tygodniu mam zaplanowane jakieś bardzo ważne wydarzenie (znacznik w pepitkę) |
Przejdźmy teraz do wnętrza. Do jednej z pierwszych stron terminarza mam przylepioną taśmą karteczkę służącą do spisania listy zakupów. Zapisuję tam tylko rzeczy, które mogę kupić w każdym sklepie. Produkty, które wiem, że będę kupować przez internet lub w sklepie specjalistycznym zapisuję w rubryce wewnątrz kalendarza. Pewnie zastanawiacie się dlaczego różnicuję produkty. To dlatego, że idąc do sklepu osiedlowego odklejam karteczkę z listą, aby łatwiej było z niej skorzystać. Kiedy zaś chcę kupić coś przez internet, siadając przed komputerem wyciągam kalendarz.
Rzeczy do kupienia w sklepie osiedlowym zapisuję na przyklejonej karteczce (po lewej), to co dostanę przez internet lub w sklepie specjalistycznym wpisuję w specjalną rubrykę ( po prawej) |
Obok zdarzenia stawiam kropkę/kropki w kolorze przypisanym do osoby której to dotyczy. |
Z serii Frixion marki Pilot w Polsce dostępne są: cienkopisy 0,5, zakreślacze, pióra 0,7 (na zdjęciu od lewej) i długopisy. Na zdjęciu widać ułamek dostępnych kolorów. |
Odkryciem tego roku są dla mnie taśmy washi, a dokładnie ich wykorzystanie w prowadzeniu kalendarza. Kiedy mam urlop przyklejam długi pasek zielonej taśmy biegnący przez wszystkie wolne dni. Podobnie oznaczam wyjazdy służbowe lecz przy użyciu innego koloru. Na jaskrawo różowej taśmie zapisuję bardzo ważne spotkania.
Urlopy zaznaczam paskiem zielonej taśmy obejmującym wolne dni. |
To zaledwie kilka taśm washi używanych przeze mnie do dekoracji lub oznaczania. |
Urodziny najbliższych zaznaczam zawsze taśmą w kolorowe paski |
źródło:organizationinspiration.weebly.com Nadmiar dekoracji sprawi, że kalendarz stanie się nieczytelny |
Poniżej dwie inspiracje dekoratorskie:
Jak wspomniałam na samym początku opisany tu system został wypracowany na przestrzeni 15 lat użytkowania przeze mnie papierowych kalendarzy. Obecnie zastanawiam się nad zmianą sposobu zapisu z kolorowych długopisów na kolorowe taśmy washi. W tym celu jednak muszę się zaopatrzyć w różnokolorowe wąskie taśmy, a o takie w Polsce na dzień dzisiejszy wyjątkowo trudno. Niewykluczone jednak, że za rok wrócę do Was z update'em tego tekstu (^_^)
Wychodzi na to, że moje życie jest upiornie nudne i niezorganizowane. Jedyne terminy, które mnie trzymają, to szczepienia mego dziecka, a teraz wchodzimy w okres małoszczepienny, to prawie nie mam co zapisywać. Cała resztę planuję spontanicznie, a wyjazdy rodziny mam spisane na wizytówce leżącej na komputerze i w mejlu ;)
OdpowiedzUsuńLucky U!
OdpowiedzUsuńJa mam do ogarnięcia spotkania zawodowe, prywatne, męża i blog i w dodatku mam pamięć złotej rybki(^_^)